Czy pamiętacie "stylowe" lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, kiedy kwintesencją dobrego smaku było posiadanie wnętrza udekorowanego obrazem ze skóry?
Były to zazwyczaj kiczowate landszafciki lub fantazyjne esy-florsy, niekiedy ubogacone o głośno tykające zegarki.
Na fali tego wnętrzarskiego hitu powstawała również biżuteria. O ile same obrazy uważam za przejaw kiepskiego smaku, o tyle skórzane bransoletki i broszki powstałe w tamtym okresie, prezentują się dość interesująco na tle popularnych obecnie ozdób.
Poniższe "eksponaty", które znalazły się w mojej kolekcji retro dodatków, są prezentem od cioci i pochodzą z połowy lat osiemdziesiątych.
Choć bransoletki wyglądają trochę groźnie i gotycko, stanowią oryginalny dodatek do białych, koszulowych bluzek, które noszę do pracy. |
Do kompletu nie mogło zabraknąć patrzącej jednym okiem broszki. W czasach świetności musiała być posypana srebrnym, błyszczącym pudrem. Obecnie lekko zmatowiała i błyszczy się tylko miejscami. |
Bez kolczyków czuję się nieubrana i nie zdejmuję ich nawet do łóżka. Powyższe pochodzą z lat 70. i zostały wykonane z prawdziwego hebanu oprawionego w srebro. |
Pierścionek pochodzi z tego samego okresu, co kolczyki. Nie jestem pewna, co do materiału, z którego wykonano oczko, ale srebrną biżuterię w tym stylu produkuje się również współcześnie. |
Biały szalik ze sklepu indyjskiego również bywa elementem tej stylizacji. |
A jakie są Wasze ulubione retro dodatki?
Świetny blog, dużo przydatnych informacji napisanych w ciekawy sposób. Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńpowstała ostatnio grupa na Facebook'u, której celem jest zrzeszanie alternatywnych blogerów/vlogerów. Chcemy dać możliwość promowania się i obserwowania blogów czy kanałów, które są interesujące. Myślę, że zainteresuje Cię to.
https://www.facebook.com/groups/369883419877209/?fref=ts
Zapraszam!